czwartek, 22 października 2009

System sportu polskiego.

Pragnę pisać o systemie sportu polskiego przede wszystkim dlatego, że opracowywana jest przez Sejm nowa ustawa o sporcie. Przewodniczącym podkomisji jest p. poseł Wontor. Swoimi meilami do MSiT, do Sejmu, do redakcji Gazety Wyborczej usiłowałem namówić adresatów do dyskusji nad tym ważnym szczególnie dla polskiej młodzieży, problemem. Zbyt mała dostępność wystarczającej liczby klubów sportowych, także konieczność często wysokich opłat, nie sprzyja masowemu uprawianiu sportu przez dzieci. Uczniowskie kluby sportowe nie mają pieniędzy na działalność. Wokół jeszcze nie zniszczonych i nowych obiektów sportowych nie ma dobrze przygotowanych osób, które w sposób trwały będą się zajmowały organizacją cyklicznych zamierzeń sportowo-rekreacyjnych pozwalających selekcjonować talenty do następnych etapów sławy sportowej. Pozbawienie Polaków takiej możliwości, w porównaniu z innymi, mniejszymi narodami zapędza młodzież do palenia, picia i narkomanii, do braku zajęcia, stania pod blokami, a w konsekwencji do bandytyzmu. Połowa medali olimpijskich to tylko końcowy, przykry, ale nie najważniejszy efekt tej złej organizacji sportu polskiego. Nie musi być tak jak było ale powinno być skutecznie. Co inni myślą na ten temat? Napiszcie. Może ktoś nas zobaczy. Marek Szczepkowski.

8 komentarzy:

  1. Dzisiejsze refleksje muszą oczywiście dotyczyć jedynego, niestety, przypadku dopingu na zimowych igrzyskach olimpijskich w 2010 roku.Ten przypadek dotyczy Polki K. Marek. Jeden senator Person zachował się przyzwoicie i profesjonalnie, nie odsądzając dziewczyny od czci i wiary. Winni są jej mocodawcy, prezes Tajner, lekarze, działacze grzejący się w ewentualnej sławie sportowca i wyczekujący profitów! Tak jak w piłce nożnej nieustępliwa mafia, popierana przez Europę i całą, sportową finansjerę świata. Wynik za wszelką cenę bo forsa za reklamy, za telewizję, za miliony sprzedanych biletów na stadiony, których koszt budowy, musi się zwrócić, najlepiej szybko. Wynik za cenę zdrowia sportowego wyrobnika to forsa dla firm farmaceutycznych, dla producentów sprzętu sportowego, dla milionów ludzi zatrudnionych przy, szeroko rozumianym, sporcie. Sport już w starożytnej Olimpii, miał swoje aspekty zawodowstwa. Od 1896 roku, to zawodowstwo przechodziło swoje różne fazy. Przez dziesiątki lat, kłamliwie mówiło się o amatorstwie. Wyniki na poziomie granic możliwości człowieka, zmusiły świat do przyznania, że zawodowstwa nie da się ukryć. I to było ważnym momentem zwrotnym. Ale ciągle brakuje odważnego żeby powiedzieć, iż konsekwencją zawodowstwa, będzie doping. Wspomaganie organizmu będzie narastać wraz z rozwojem wiedzy o psychofizjologicznych cechach organizmu ludzkiego. Tego nie da się zatrzymać, a skutków wspomagania nigdy, sprawiedliwie nie da się zidentyfikować. Jaki stąd wniosek? Świat musi dojrzeć do tego, żeby podjąć decyzję o odejściu od dzisiejszego sytemu rywalizacji sportowej. Dla ludzi decydujących się na wspomaganie i sport, muszą być oddzielne imprezy, osobny system zawodów sportowych. Każdy ma prawo wyboru i sam decyduje o swoim życiu. Jednak rywalizacji jednych i drugich na tej samej arenie nie można dłużej tolerować. To niesprawiedliwe, nie uczciwe w stosunku do młodych ludzi, których fascynuje radość z uprawiania wybranej dyscypliny sportowej dla rywalizacji, dla piękna zwycięstwa i porażki, dla doskonalenia swych umiejętności w ramach swoich, przyrodzonych i wyćwiczonych możliwości. Zawodowstwo ze wspomaganiem nie daje szansy rywalizacji uprawiającym sport bez zastrzyków, odżywek, sterydów itd. Nowym systemem rozgrywek sportowych, osobno dla zawodowców i amatorów, dajmy szansę wszystkim.Oczywiście zawodowy sport, swoimi pieniędzmi musi wspomagać system sportu amatorskiego bo ten będzie jego bazą, a do sportu powszechnego musi dopłacać podatnik. O różnorodnych względach powinności podatnika do sport powszechnego, nie będę teraz pisał. ponownie zachęcam do wypowiadania się na temat systemu sportu polskiego lub na temat systemu sportu światowego. Obie sprawy dotyczą nas wszystkich. Marek

    OdpowiedzUsuń
  2. O systemie.
    O systemie sportu polskiego trzeba myśleć całościowo. Jak to rozumiem? Otóż młodych ludzi związanych z nauką w szkole jest około 9 mil., studentów nie całe 2 mil w różnych typach uczelni państwowych i prywatnych. Cała ta piękna grupa, to potencjalni kandydaci na osoby zainteresowane wysiłkiem fizycznym dla zdrowia, zabawy, radości z sukcesu sportowego w wymiarze amatorskim lub wyczynowym. Mała liczba tych, popularnie zwanych, sportowców zdecyduje się na zawodowstwo. Tę liczbę ludzi akceptujących różne formy ruchu, poszerzyć trzeba o osoby w wieku starszym, które sport traktują jako formę towarzyszącą ich wolnemu od obowiązków zawodowych, czasowi. Jeżdżą konno, grają w tenisa, golfa, siatkówkę, piłkę nożną, pływają turystycznie kajakiem, chodzą w góry itd. Jest to olbrzymia, a będzie z czasem jeszcze większa, liczba. Każda z tych grup, powinna znaleźć swoje miejsce, w systemie sportu polskiego. Sport szkolny, uczelniany, osiedlowy, powiatowy, wojewódzki, w klubach, stowarzyszeniach, ogniskach i innych formach organizacyjnych, powinien być oparty o skodyfikowanych w ustawie o sporcie, zasadach. Niektóre formy, jak sport szkolny, powinny być w całości opłacane z pieniędzy podatników, inne częściowo, a jeszcze inne traktowane komercyjnie jednak z przesłaniem, że aktywność fizyczna społeczeństwa służy jego zdrowiu psychofizycznemu. Taki model sportu polskiego musi być zaakceptowany w Sejmie i przez wiele lat doskonalony by stać się skutecznym narzędziem w osiąganiu pozytywnych wartości, które idea sportu dla wszystkich, niesie w historii cywilizacji. W naszym kraju jest to ciągle sprawa do załatwienia. Szkoda przede wszystkim tych 9 mil. naszych dzieci i wnuków. Sport powinien ich bronić przed narkotykami, otyłością, nikotynizmem, pijaństwem, a uczyć zespołowego działania, szacunku dla pokonanego, systematyczności i dawać radość z rywalizacji i ewentualnego zwycięstwa. Trzeba zmusić parlament, aby opracowując nową ustawę, umożliwił Polakom dyskusję nad jej treścią i nakazał Ministerstwu Sportu i Turystyki, szybkie wprowadzenie w życie jej nowych, lepszych, europejskich, mam nadzieję- postanowień..Marek Szczepkowski

    OdpowiedzUsuń
  3. Tragiczne w skutkach…
    Tragiczne w skutkach jest niedbalstwo polskich władz sportowych w opracowywaniu ustaw dotyczących systemu sportu polskiego. Ciągle 6% uprawiających sport, plasuje nas Polaków na końcu europejskich statystyk. Przy 40% Finów nasz wynik jest przerażający. Tragiczne skutki to katastrofalne dane dotyczące stanu zdrowia, szczególnie dzieci i młodzieży. Jedną z głównych przyczyn jest niski poziom zajęć wychowania fizycznego w polskim szkolnictwie. Zainteresowanych odsyłam do publikowanych w Internecie wyników kontroli przeprowadzonej przez NIK. Lektura mówi sama za siebie. Ze smutnego doświadczenia nauczyciela akademickiego wiem, że studenci wielu szkół wyższych o specjalności wychowanie fizyczne, turystyka czy rekreacja, po otrzymaniu uprawnień nauczycielskich, bez entuzjazmu wykonują swoje pedagogiczne obowiązki. Mówi o tym również kontrola NIK. Na tym tle sprawiedliwość nakazuje oddać szacunek tej grupie wychowawców, którzy z poświęceniem, niestety koniecznym w tym zawodzie, starają się zaszczepić uczniom i studentom przekonanie, że nawyk aktywności fizycznej dla zdrowia psychofizycznego, powinien towarzyszyć im przez całe życie. Bez tego przekonania i jej praktycznej realizacji, życie staje się uboższe, mniej radosne, a świat pozbawiony niezidentyfikowanego ,przez zawinioną absencję, piękna. Dlaczego piszę o winie leżącej w jakości aktów prawnych? Z ostatniej rozmowy z Panem Ministrem Sportu (i nie tylko) wiem, że do każdego „Orlika” planuje się 1000 złotych dla animatora zajęć na tych obiektach. Jeśli „Orlików” będzie 1500, to łatwo obliczyć, że te honoraria będą kosztowały 1,5 miliona zł. Wydaje się więc, że to powinny być dobrze wydane pieniądze. Tymczasem brak skutecznej kontroli pracy i jej efektów, zatrudnionych tam osób, prowadzi do marnowania tych pieniędzy. Znam „Orliki” na których przez całą zimę zapalane było światło, pełne oświetlenie, a ani razu, w ciągu prawie 2 miesięcy, nie widziałem ani jednego ćwiczącego. Boiskiem opiekuje się szkoła, w dużej dzielnicy 15 min. od centrum Warszawy. W gminie, 100 km od Warszawy, piękna hala i wielofunkcyjne boisko, ze sztuczną trawą, przez całe wakacje nikt nie zaproponował żadnych zajęć, rozgrywek czy pokazów nowych, atrakcyjnych form, aktywnego fizycznie, zagospodarowania czasu wolnego. Znam dokładnie miejscowości gdzie, za kolosalne pieniądze zbudowano tor saneczkowy, a przez wiele lat nie było kilkuset zł. na opłacenie płacy instruktora, który miał uprawnienia i był nauczycielem wf, w jednej z miejscowych szkół. W powiatowym mieście jest piękny, nowy obiekt, z halą i basenem, ale nie ma żadnej sekcji piłki ręcznej, koszykówki czy pływania. Urzędnicy odpowiadają, że to nie ich sprawa i że taką działalnością, powinni (chyba) zająć się nauczyciele wf. Ci z kolei odpowiadają, że im płacą za prowadzenie zajęć. A obiekty stoją puste, a dzieci i młodzież przy piwie i na dyskotekach przy wódce i w zażyłości z dilerami. Jestem zdecydowanym zwolennikiem osobnego ministerstwa sportu i turystyki, ale jak ta dziedzina była w Ministerstwie Edukacji, to wiadomo było do kogo mieć pretensje. Teraz trzeba stworzyć takie mechanizmy prawne, aby określały kto odpowiada za brak systemu sportu polskiego, w którym za marnotrawstwo pieniędzy w pustych, nowych (i starych), obiektach sportowych, odpowiada konkretny człowiek w samorządach i w polskich związkach sportowych. Brak systemowych rozwiązań organizacji dyscyplin i konkurencji , dotyczących wszystkich szczebli samorządów terytorialnych, właśnie w polskich związkach, to przyczyna pustych obiektów i braku milionów młodych ludzi, zainteresowanych sportową aktywnością. A bez tych milionów nie będzie medali. Oczywiście będą pozytywne przypadki, szczęście talenty, ale sukcesy nie będą emanacją systemowej powszechności. W smutnym efekcie nasze dzieci, wnuki i emeryci nie poznają radości, nie zyskają zdrowia płynącej z aktywności sportowo- rekreacyjnej. A o turystyce kwalifikowanej, nie będą mieli zielonego pojęcia. I to jest właśnie tragiczne w skutkach! Marek Szczepkowski

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspomnienie o Rektorze Edmundzie Kosmanie.

    Rektor doc. Dr Edmund Kosman

    Sześć W najgorszych, stalinowskich czasach Pan Edmund Kosman pełnił tę funkcję na Bielanach. Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie to w pierwszym zamyśle Marszałka J. Piłsudskiego, uczelnia wojskowa. Wielu oficerów sumiennie, z wyobraźnią dotyczącą przyszłości, pracowało nad kształtem procesu dydaktycznego oraz infrastruktury koniecznej dla jego realizacji. Tak, w telegraficznym skrócie można by zrekapitulować czasy pierwszych, przedwojennych lat narodzin Akademii Wychowania Fizycznego w Stolicy. Później straszne lata okupacji niemieckiej i wprawdzie względnej, ale jednak wolności po właśnie wyzwoleniu w 1945 roku. Dla mego pokolenia jak i pokolenia Pana Rektora czas bez nazistów był czasem wolności. ON, syn mistrza napraw taboru kolejowego w Pruszkowie, członek Polskiej Partii Socjalistycznej, sportowiec gimnastyk (legendarna stójka na najwyższym punkcie AWF ), przez 25 lat prezes Polskiego Związku Gimnastycznego, wiceprzewodniczący GKKFiT, dyrektor Instytutu Sportu,kierownik Zakładu Organizacji i Zarządzania, dla mnie był promotorem moich prac magisterskiej i doktorskiej. Jestem jedynym Jego doktorem mimo, że Pan Rektor Kosman pierwszy w Polsce, w prakseologii T. Kotarbińskiego, dostrzegł perspektywę dalszego rozwoju, szeroko rozumianej kultury fizycznej. Oczywiście jak przeczytają to „uczeni w piśmie” różni fachowcy, zapewne się oburzą twierdząc, że przednimi nikt nie miał prawa zrobić czegokolwiek wspaniałego dla kultury fizycznej.Z Rektorem łączy mnie także, trwająca całe życie praca nad docieraniem do tysięcy ludzi z ofertą różnorodnych form ruchu dla potęgowania, pomnażania zdrowia. Te tysiące ludzi uprawiających sport , w strukturach organizacyjnych,którymi przyszło nam kierować, to najwspanialsza legitymacja do stwierdzenia, że nasze życie zawodowe było i jest satysfakcjonujące. Radość dzieci, młodzieży i osób starszych ze sportowej rywalizacji, z wysiłku fizycznego podczas uprawiania turystyki kwalifikowanej, radość ze zwycięstw i smutek z porażek to największa nagroda dla nauczyciela i organizatora zamierzeń sportowo-rekreacyjnych. A kiedy dodamy do tego satysfakcję z przekazywania swych doświadczeń i wiedzy studentom, przyszłym nauczycielom wychowania fizycznego i sportu,to satysfakcja jest tym większa. Dobrze byłoby mieć jeszcze przekonanie, że tym naszym następcom będzie towarzyszyła pasja przy realizacji podstawowych wartości naszego zawodu. Wszystkie te najlepsze zasady organizacji i zarządzania sportem i rekreacją dla tysięcy ludzi to życie i pasja rektora Edmunda Kosmana. Wszystko co robiłem przez 57 lat dla tych zasad,zawdzięczam mojemu Promotorowi, jego wiedzy, pasji, a przede wszystkim przekonaniu,że wszystko co mówił było wynikiem wielkiego doświadczenia, które poparte wiedzą, służyło kolejnym pokoleniom Polaków. I więcej służy do dziś, bo teoria organizacji i zarządzania wprowadzona do praktyki sportu i rekreacji przez rektora Edmunda Kosmana, spełnia właśnie w XXI wieku zasadniczą rolę w propagowaniu konieczności stosowania różnych form ruchu dla poprawy stanu zdrowia współczesnych społeczeństw. I na tym właśnie polega wielkość Edmunda Kosmana. Płk w st.spocz. Marek Szczepkowski

    OdpowiedzUsuń
  5. Marek Szczepkowski · Pracuje w firmie: Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora
    Prawdziwa twarz sportu polskiego i jego humanistyczna strona to powszechność, możliwie największej liczby dyscyplin i konkurencji sportowych, uprawianych przez miliony młodych Polaków w ramach systemu sportu polskiego. Pisałem, że trzeba zacząć od obowiązku prowadzenia przez wszystkich nauczycieli wf, jednej grupy szkoleniowej w wybranej przez nich dyscyplinie czy konkurencji. Dziś, w zasadzie, nauczyciele nie chcą, nawet za pieniądze ( małe ), wykonywać tej pracy. Z tych ewentualnych, szkolnych grup, mogłyby powstawać UKS, którymi muszą być zainteresowane okręgowe związki sportowe budując jedno sekcyjne kluby, odpowiedzialne za specjalizację i dalszy, organizacyjny los, dalszego szkolenia. Cały system, koordynowany przez polskie związki sportowe, po latach podstawowego szkolenia w szkołach, obejmujący tysiące szkół wiejskich, g
    minnych, dzielnicowych, na pewno zmieni żenujący wskaźnik 6% uprawiającej sport młodych Polaków w porównaniu z 40% Finów. Pani Minister, obiecując nowe podejście do upowszechniania sportu, była łaskawa stwierdzić, że " na pewno te propozycje będą kontestowane ". Do dziś nie bardzo ludzie wiedzą na czym te zmiany mają polegać, ale wiedzą, że pewno nie damy rady bo materia jest oporna. Innego wyjścia nie ma, Pani Minister. Robiliśmy to przez prawie całe życie i dotąd tak jest tam na świecie gdzie poważni i odpowiedzialni ludzie, chcą dzieciom i młodzieży, zaproponować sport jako ważny element ich aktywności. Trzeba znaleźć pieniądze dla nauczycieli. Oni są z "całą młodzieżą codziennie!!! Z poważaniem Marek Szczepkowski

    OdpowiedzUsuń
  6. Dyskutujemy o celibacie. To sprawa, generalnie odległa od moich zainteresowań, ale jej historii oraz aspektom moralnym, poświęciłem dzisiaj trochę czasu.Wyszły z tego niżej zamieszczone konstatacje. Dzieciństwo, bez przymusu, spędziłem wśród wspaniałych księży. Byłem ministrantem. Nie odżegnuję się od tradycji, ale.... W ramach wyznawanej tolerancji jeśli ja miałem prawo ożenić się i mieć dzieci, a była to moja, suwerenna decyzja, to inny człowiek,na tej samej zasadzie,ma prawo wcielić w swoje życie,że będzie samotny,a tę samotność poświęci Bogu lub opiece nad ciężko chorymi.Inna motywacja,instytucjonalna,już mnie nie przekonuje.Drzemie w niej interes.Będziemy bogatsi,silniejsi pieniędzmi,stanowiskami,będziemy mieli wpływ na decyzje podatkowe Parlamentu,które umożliwią nam prowadzenie, za pieniądze religii w szkole,pozyskamy nowych zwolenników, którzy przysporzą nam nowych pieniędzy.Nie możemy mieć rodzin bo trzeba je utrzymać,będziemy mieli mniej pieniędzy, a na jednym z 21 soborów postanowiono,że wszystko jest Kościoła.Śmieszą dywagacje o sile poświęcenia się Bogu w samotności. A gdzie wiara w Stwórcę,który stworzył NAS do miłości w powołaniu do życia nowego Człowieka.Bóg stworzył też rozkosz. Celibat eliminuje Boga w akcie stworzenia. To fatalna sprzeczność, która niby z miłości do Boga, eliminuje istotę stworzenia.Niestety wszystkie te dywagacje to filozofia kłamstwa, która,niestety przynosi siłę KK i generalnie, od 313 roku,i 325,przynosi mu sukces. Sukces w mamonie,a deprawację ducha. Marek Szczepkowski.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pan Premier zapowiada zmiany w Radzie Ministrów. Ciekawe czy obejmą one system sportu polskiego? Od 1. klasy do trzeciego roku studiów nasze dzieci i wnuki obowiązuje otrzymanie oceny z wychowania fizycznego. Nie można więc oddzielić do 21 roku życia, nauki od kształtowania postaw zdrowotnych młodych Polaków. Ten proces nie może mieć dwóch PANÓW. Musi być reaktywowany model Ministerstwa Edukacji i Sportu. Kultura fizyczna to trwały nawyk i przeświadczenie, że ruch to radość i zdrowie, że to właśnie może być podstawą sukcesu. Powszechność nawyków sportowych to mniej piwa, wódki i narkotyków, a więcej młodych ludzi na nartach, w basenach, na kortach, na koniach, na kajakach, a mniej w przychodniach i szpitalach. To przekonanie, wpojone przez tysiące nauczycieli, będzie początkiem konieczności organizacji tysięcy uczniowskich klubów sportowych /UKS-ów/, które staną się podstawą systemu sportu polskiego. To również podstawa działalności polskich związków sportowych w tworzeniu kadr olimpijskich. Nie ma Pan wyjścia, Panie Premierze, zmiany w RM to utworzenie MINISTERSTWA EDUKACJI i SPORTU. I to dopiero będzie podstawa REFORMY. Wszystko inne, w sprawie ZDROWIA i systemu sportu polskiego, to biurokratyczne przestawianie stołków. Nie ma Pan wyjścia Panie Premierze!!! Marek Szczepkowski.

    OdpowiedzUsuń
  8. i Chyba zbyt wolno czytam Ks. Profesora bo nie zmieściłem się w 10 min. Ale oczywiście ważniejsze jest to, Heniu, co jutrzejszy, pisoski świat, zaproponuje nam w nowej Konstytucji? Otóż, jak czytam, będzie to nowe wydanie absolutyzmu. Niestety, nie ma w historii ludzkości idealnych rozwiązań współżycia człowieka z człowiekiem. 6000 lat temu ( nowe odkrycia archeologiczne ) stosowano tortury - łamano golenie. Dziś jest 7 miliardów tego samego gatunku, a zwyrodnialstwo, w sposobie myślenia o INNYCH, identyczne. A KK wspaniałego Profesora, zmierza ku inkwizycji. 72 mil. ludzi pochłonęła II Wojna, którą, tylko przypadkiem, udało mi się przeżyć. Nie mam żadnej pewności, że mój wnuk, nie mówiąc już o prawnuku, dożyje moich lat bez totalnego kataklizmu. Wiem, życiem trzeba się umieć cieszyć, ale Profesor takich wniosków nie proponuje. I to mam MU za złe! Pozdrawiam. Marek Szczepkowski

    OdpowiedzUsuń