piątek, 27 sierpnia 2010

O biednym człowieku.

Przeżyć 61 lat i nie odnotować żadnego osobistego, ani ogólnospołecznego sukcesu, to straszna trauma. Taki efekt ciągłej, bezkompromisowej walki o akceptację większości, której praktycznie, nigdy nie udało się uzyskać, może faktycznie doprowadzić człowieka do zaburzeń psychicznych. Piszę o Jarosławie Kaczyńskim. Od dziesiątków lat, same porażki. Nie będę ich wyliczał chronologicznie, bo zajęłoby to zbyt dużo uwagi ewentualnych czytelników. Zaczęło się od braku akceptacji pracy obu panów, przez Lecha Wałęsę. Powie ktoś, że to marny argument, bo prymitywizm tamtej prezydentury i jej otoczenia, był gołym okiem widoczny. Tak, ale to wynik demokracji, o którą ci panowie tak intensywnie, podobno walczyli. Trzeba było pracować nad zmianą postaw Polaków w takich warunkach, w tym konkretnym czasie i w tym miejscu, a nie obrażać się na rezultaty demokracji. Panu Jarosławowi, jak widać, stan zagniewanej duszy, pozostał do dziś. Po 4.07.2010 roku, identyczny brak zadowolenia z wyników demokracji, pozostał. Gorzej, właściwie przeprowadzone wybory, zostały, przez tego biednego, chorego na absolutną władzę człowieka, po prostu oplute. To już jest groźne nie tylko dla p. Jarosława, ale dla Polski i Polaków. Gorzej, bo to co spotkało tego człowieka: bezsensowna śmierć brata i w tym samym czasie śmiertelna choroba Matki, a prawie natychmiast "śmiertelna" porażka wyborcza, odmieniłoby w 61 roku życia, każdego, zdrowego psychicznie człowieka. A tu nic. Jeszcze straszniej!! Można siebie, trochę można rodzinę, ale nie można NARODU, narażać w świecie, na opinię grupowych psychopatów. Zbyt mocno, uzależnieni jesteśmy od, po prostu, pieniędzy innych nacji, aby stwarzać wrażenie graniczące z pewnością, że Polska i Polacy to "dziki kraj", któremu nie można ufać, który jest mało odpowiedzialny i nie będzie w przyszłości oddawał innym, dziś pożyczanych pieniędzy. A to już nie jest sprawa osobista, to sprawa naszych dzieci i wnuków. To sprawa wiarygodności Polski w świecie, Polski przyszłości. Współczuję biednemu człowiekowi, ale zmuszony jestem eliminować Go z przestrzeni politycznej. Pro publico bono..

6 komentarzy:

  1. Powstał nowy ruch polityczny pod auspicjami i przywództwem Janusza Palikota. To bardzo ważne dla Polski. Ze wszystkimi 15 postulatami będę się utożsamiał. Główną jednak zaporą przed strasznym PIS-em, pozostanie Platforma Obywatelska. Będę głosował na Polskę Nowoczesną tylko dlatego, że mam pewność, iż wejdzie ona w koalicję z PO.
    Osobiście jestem zainteresowany tym, aby PN była za rozwojem skutecznego systemu kultury fizycznej. Skutecznego t.j. takiego, w którym czynnych zwolenników aktywności fizycznej dla zdrowia, będzie nie 6%, a 40 jak w krajach skandynawskich. Nasze polskie dzieci sport muszą uprawiać za darmo by nie zabijać nudy dopalaczami, piwem, papierosami, wódką i bandytyzmem. Czy to znaczy, że nie ma wartościowej młodzieży? Nie. Jako nauczyciel akademicki mam na co dzień przyjemność obcować z ambitnymi i bardzo pracowitymi ludźmi. Nie wielu z nich, ze względów finansowych, może przeznaczyć swój czas na uprawianie sportu. Co znamienne, bardzo mała grupka studentów wychowania fizycznego, decyduje się na zaawansowane uprawianie sportu. Świadomie nie piszę, zawodowe uprawianie sportu. Rywalizacja naszych zawodowców ze światową czołówką jest praktycznie symboliczna. Ciężko sobie wyobrazić, aby 38-milionowy naród mógł mniej od nas zdobywać medalowych miejsc w rywalizacji międzynarodowej. A ta właśnie klasyfikacja jest rzeczywistym probierzem aktywności fizycznej naszego społeczeństwa. Innym dowodem, bardziej tragicznym, jest stan zdrowia Polaków.
    Te dwa fakty wystarczą, aby o sporcie dla wszystkich, o tragicznym poziomie wychowania fizycznego w naszych szkołach ( patrz rezultaty kontroli NIK ), mówił każdy polityk, każda partia, stowarzyszenie czy ruch społeczny.
    Rozumiem, że w szkicu programowym Pana Posła Palikota, nie może być mowy o wszystkich elementach życia publicznego, lecz właśnie dlatego, jako fachowiec w sprawach systemu, szeroko rozumianej kultury fizycznej, już dziś, w dniu powstawania nowego ruch politycznego, upominam się o poczesne miejsce w zestawie spraw do załatwienia, dla tej problematyki. Przyczyną nie są medale, choć rozumiem ich wielkie, społeczne znaczenie, ale przede wszystkim, konieczność wielopokoleniowej pracy, nad nieodzownymi, pozytywnymi zmianami w stanie zdrowia psychofizycznego, całego naszego Narodu. To praca nad radością i satysfakcją z życia, to podstawa ewentualnego dobrobytu. " Ruch " musi myśleć o tym już w dniu powstawania. Wykorzystajmy wszystkie szanse całościowego systemu kultury fizycznej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żołnierze,

    Opowiadał mio tej żołnierskiej tragedii Generał Edwin Rozłubirski,któryza walkę wPowstaniu, jako AL-owiec, otrzymał od GenerałaBora, Krzyż Virtuti Militari "Wyjmij rękę","nie mogę bo tam trzymam "stena". Tak odpowiedział jeden z przywalonych gruzami żołnierzyAL. Kto z nich myślał ojakimś socjalizmie po wojnie. ONI walczyli z nierncami, o którychpisałosię zmałejlitery. Spełniali ci młodzi chłopcy,obowiązekPolaka. Rozłubirski miał 19 lat. Tam gdzie żył było AL,a on, jak inni chłopcy, chciałwalczyć owolność. Był 4 razy ranny. Raz pra weśmiertelnie.Gdzieśtam na Starówce był też mójOjciec, Przez Pruszków, Gross Rosen,Mauthausen trafił, w połowiemarca 45 roku, do śmierci. 49 podobozów,w większości zabudowane domami jednorodzinnymi. Takie sąprawa życia.Śmierci żołnierskiejdziśnie wolno dzielić na lepszą igorszą. Także tych 22 bolszewikówspod Osowa. To hańba i wstyd, żenie potrafimy zachować sięzgodnie z nakazem Jezusowego miłosierdzia. To jest właśniepruderia kościelnej dewocji. Nic dziwnego, że przestajemy słuchać prymitywnych wywodów, przeważniezapasionych ( i nie tylko ), urzędnikówWatykanu. Generał Bór wiedział co było racją stanu Rozłubirskiego. A trzebawiedzieć, że ten Żołnierz, w PRL-u, dwa razy usuwany był z szeregów WojskaPolskiego. Takich oficerów było więcej, ale inspirowany w tej sprawie IPN, niepodejmuje szerszej rozmowy. Płk Potoka, chor. Oleszczuk z Wrocławia, zamanifestacyjne gesty swojej wiary katolickiej, musieli opuścić służbę zawodową.Rok 1970 , Szczecin ( wg informacji IPN z tego miasta ): pułkowniku Ziemiański( dowódca 6 pułku ) „ rozkazuję otworzyć ogień do manifestantów ( rozkaz wydajez-ca d-cy 12 dywizji ppłk Drewnikowski - odmawiam wykonania rozkazu, mamstrzelać do robotników, kobiet, dzieci”. Płk Ziemiański w 1972 roku umarł. Czynie warto zająć się postawami oficerów Wojska Polskiego, którzy swoim życiem, wtamtych warunkach, bronili honoru WP, honoru munduru, ponosili konsekwencje,ale w swoich życiorysach mają czyny świadczące o tym, że pojęcie „racja stanu”,nie było im obce. „ Jeśli przekroczą granicę, wyprowadzę pułk z koszar” – to tylkojedna ze znanych mi wypowiedzi młodego dowódcy pułku ze wschodniej granicy.Tacy oficerowie i Generał Jaruzelski, uratowali NAS POLAKÓW przed znanymscenariuszem Budapesztu i Pragi. Tacy byli Polacy w socjalizmie. Łatwo pluć zemigracji na zachodzie, ale trudniej z Sybiru. Wyważyć i być sprawiedliwym – tojest RACJA STANU. Marek Szczepkowski

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo nie pójdę głosować...!
    Trwa kampania wyborcza do Sejmu. Tysiące ludzi partyjnych i bezpartyjnych twierdzi, że nadaje się do stanowienia prawa, którym będzie posługiwało się w codziennym życiu, miliony Polaków. Ciekawe czy ci wszyscy nasi rodacy, pamiętają o tej podstawowej pracy, którą będą mieli do wykonania za pieniądze podatnika. Masa bubli prawnych, ciągłe nowelizacje, czasami dwie ustawy regulujące te same problemy, ale przy konieczności zagłębienia się w szczegóły, często sprawy trzeba kierować do sądów, by ustalić kto ma rację. Tak więc stanowienie prawa zamiast ułatwiać, utrudnia życie. Wniosek stąd prosty: "jak nie potrafisz nie pchaj się na afisz". Najczęściej, niestety, treścią tego przysłowia, nie przejmują się potencjalni kandydaci na polityków. Kasa, splendory, popularność, "parcie na szkło", możliwość "ustawienia się" na dłużej", a nie profesjonalna służba określonej sprawie, to zasadniczy powód kandydowania na posła, senatora, radnego. Oczywiście są wspaniali ludzie oddani swej pracy i chwała im za to. Przecież rzeczywiście Polska się buduje i zmienia na lepsze. O co więc chodzi może ktoś zapytać? Chodzi o debatę. Wydaje się, że nic nowego, a jednak. Wojna o rozmowę między przywódcami partii, czy głównymi szefami ministerstw ciągle trwa. Małe są szanse, aby do poważnych rozmów w ciągu miesiąca doszło. Tymczasem o edukacji, rolnictwie, o prawach dziecka, o prawach obywatelskich, o funkcjonowaniu sądów, o ochronie środowiska, o systemie sportu polskiego, o turystyce, o rekreacji i promocji zdrowia bez operacji i lekarstw, o kulturze można mówić, debatować przed wyborami bez udziału D. Tuska i J. Kaczyńskiego. Ludzie dziś zawodowo związani z wymienionymi i nie określonymi wyżej dziedzinami życia społecznego, ale centralnie, regionalnie i powiatowo odpowiedzialnymi za ich funkcjonowanie, mają szanse i obowiązek zdać sprawę ze swej pracy przed obywatelami. Pracowali przez 4 lata za ich pieniądze. Czemu więc milczą zamiast stanąć przed kamerami i powiedzieć, przekonać, że ponownie powinni kierować swoimi elementami całości. Powinni się cieszyć, ze główni aktorzy zostawiają im miejsce. Tymczasem ONI milczą zadowoleni chyba, że mają swoje miejsca na listach, które zapewniają reelekcję? Ja jeden z milionów wyborców, na pewno nie zagłosuję na tych, którzy mimo indagacji, pytań i argumentów, będąc w Sejmie odpowiedzialnymi za tę sferę życia społecznego, nigdy nie odpowiedzieli jak sobie wyobrażają dalszą swoją pracę, nad bardziej niż dotąd dostępnym systemem szeroko pojętej kultury fizycznej. Ograniczenia nie mogą być niwelowane wyłącznie przez PREMIERA. Gdzie są za duże pieniądze pracujący ludzie z polskich związków sportowych, gdzie zawodowo odpowiedzialni urzędnicy wszystkich szczebli administracji i samorządów , także ci z list wyborczych? Gdzie tysiące nauczycieli w.f., którzy poza obowiązkiem prowadzenia zajęć nic nie robią, aby ich uczniowie czas wolny przeznaczali na sport powszechny i rekreację fizyczną? Ci nauczyciele mówią: nam za to nie płacą. I to jest właśnie luka w systemie. Powinni temu zaradzić w przyszłości, wybierani dziś kandydaci. Ich wśród wyborców nie ma, nie mogę zapytać co zrobili i co zamierzają uczynić, aby tę przykładową lukę zniwelować. Po co mam więc iść na wybory? Mam być, ja wyborca aktywny, a oni, ci wybierani, bierni, pewni swego, prawie aroganccy bo nie zdający relacji ze swej pracy zawodowej mimo wolnego miejsca w mediach? Dlaczego system kultury fizycznej, w bliskich nam państwach UE, jest bardziej przyjazny i dostępny ludziom? Dlaczego tych systemów się nie naśladuje, a indywidualne inspiracje są olewane. Nie chodzi oczywiście o osobiste satysfakcje, ale o odpowiedź publiczną na pytanie co dalej z systemem bo na efekty przyjdzie czekać nie jedną, a więcej kadencji. Kiedyś więc ktoś musi zacząć, aby następca mógł powiedzieć: właśnie o połowę spadła nam liczba dzieci z krzywymi kręgosłupami. Kandydaci: co WY na to? Bo nie pójdę głosować!!! Marek Szczepkowski

    OdpowiedzUsuń
  4. Dyskutujemy o celibacie. To sprawa, generalnie odległa od moich zainteresowań, ale jej historii oraz aspektom moralnym, poświęciłem dzisiaj trochę czasu.Wyszły z tego niżej zamieszczone konstatacje. Dzieciństwo, bez przymusu, spędziłem wśród wspaniałych księży. Byłem ministrantem. Nie odżegnuję się od tradycji, ale.... W ramach wyznawanej tolerancji jeśli ja miałem prawo ożenić się i mieć dzieci, a była to moja, suwerenna decyzja, to inny człowiek,na tej samej zasadzie,ma prawo wcielić w swoje życie,że będzie samotny,a tę samotność poświęci Bogu lub opiece nad ciężko chorymi.Inna motywacja,instytucjonalna,już mnie nie przekonuje.Drzemie w niej interes.Będziemy bogatsi,silniejsi pieniędzmi,stanowiskami,będziemy mieli wpływ na decyzje podatkowe Parlamentu,które umożliwią nam prowadzenie, za pieniądze religii w szkole,pozyskamy nowych zwolenników, którzy przysporzą nam nowych pieniędzy.Nie możemy mieć rodzin bo trzeba je utrzymać,będziemy mieli mniej pieniędzy, a na jednym z 21 soborów postanowiono,że wszystko jest Kościoła.Śmieszą dywagacje o sile poświęcenia się Bogu w samotności. A gdzie wiara w Stwórcę,który stworzył NAS do miłości w powołaniu do życia nowego Człowieka.Bóg stworzył też rozkosz. Celibat eliminuje Boga w akcie stworzenia. To fatalna sprzeczność, która niby z miłości do Boga, eliminuje istotę stworzenia.Niestety wszystkie te dywagacje to filozofia kłamstwa, która,niestety przynosi siłę KK i generalnie, od 313 roku,i 325,przynosi mu sukces. Sukces w mamonie,a deprawację ducha. Marek Szczepkowski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marek Szczepkowski
    3 min · Warszawa ·

    Powiedzcie jak to jest? Przez ostatnie dziesięciolecia w polskiej dyplomacji pracowało ( i pracuje) za konkretne pieniądze tysiące Polaków. W prasie, radiu, telewizji też tysiące. Wszyscy dbają, zawodowo, nie społecznie, o dobry wizerunek naszej Ojczyzny! " Polskie obozy zagłady", to 600 razy powtarzane kłamstwo stało się stwierdzeniem nie tylko norweskiej prasy, ale także miało miejsce w wypowiedzi Prezydenta USA! Mojego Ojca z Powstania, przez Rogoźnicę ( Gross Rosen) Niemcy wywieźli do Mauthausen i tam zamordowali 15/16. 03. 1945 roku. Nigdy nie było stwierdzenia: austriacki obóz zagłady, zawsze nazistowski obóz koncentracyjny. Jak to robią ludzie na etatach w Wiedniu, że nawet będąc sojusznikiem Niemiec, nikt Austriaków nie obwinia za zamordowanie mego Ojca i 6 milionów Polaków, a nasi FUNKCJONARIUSZE nie potrafią obronić nas skutecznie przed opluwaniem, niezależnie od aktualnie panujących ustrojów, rządów i partii. Wiem: nikt nie winien, wszyscy chcieli dobrze!!! Nie wyszło. To jak zapytać, po miesiącu zaledwie, kto tak głosował? Ja nie!!! Słychać, prawie powszechnie w odpowiedzi. Przykro mi staremu i wstyd, także za siebie i oba smutne fakty. Chyba jesteśmy mniej pozytywnie skuteczni niż nasi, prawie sąsiedzi z Wiednia !?

    OdpowiedzUsuń
  6. Marek Szczepkowski‎ do Józef Skrzypiec
    11 stycznia o 18:57 · Warszawa ·

    Ośmielam się pożegnać Cię Józiu w imieniu tych, którzy byli świadkami całej, Twojej wspaniałej, ŻOŁNIERSKIEJ DROGI. Twoja śmierć jest dla nas szokiem. Cześć Twej pamięci!

    OdpowiedzUsuń